Film pod tytułem Kevin sam w Nowym Jorku to kolejna część przygód Kevina, który tym razem w święta zostaje sam, ale w wielkim Nowym Jorku, gdzie czyha na niego wiele niebezpieczeństw. Sam jeden musi sam sobie poradzić, że bez rodziców, ochronić dom wujka. O poranku całą rodziną McCallisterowie wyjeżdżają, a Kevin zostaje sam, rodzice zupełnie o nim zapominają. To są jego kolejne nieciekawe święta, gdyż pojawiają się znowu złodzieje, którzy chcą ograbić dom. Chłopiec stara się ochronić dom, zastawia mnóstwo pułapek na złodziei, kupuje różne rzeczy, by móc poradzić sobie ze złymi złodziejami. Chłopiec zostaje w Hotelu, tam też musi za wszystko płacić, jednak ma kartę rodziców, którzy zapomnieli ją wziąć ze sobą. Dlatego też po całej akcji przychodzi wielki rachunek, za który muszą zapłacić. W hotelu chłopiec udaje, że jest z rodzicami, kłamie obsłudze, robi z nich osoby niekompetentne i w ten sposób wywija się z tego, że przebywa sam w hotelowym pokoju. Najbardziej przeraża chłopca park w nocy, gdzie spotyka tam starszą panią, karmiącą gołębie. Ta pomaga mu, poprawia samopoczucie, chłopiec przyjaźni się z nią. Dlatego też ona pomaga mu, gdy złodzieje chcą go złapać. Na koniec przyjeżdża mama Kevina, spotykają się przy wielkiej choince świątecznej w Nowym Jorku. Obsada filmu to między innymi: Calkin Macaulay, Joe Pesci, Daniel Stern, Catherine O, Hara itd. Na zakończenie wypada stwierdzić, że Kevin sam w Nowym Jorku to świetna komedia, gdzie to pokazane jest, jak dwaj złodzieje zostają przechytrzeni przez małego chłopca.
Jakie najlepsze wpadki, możemy zobaczyć w kultowym już filmie?Patroni mają dostęp do pełnej wersji, zawierającej fragmenty filmu,a nie tylko same obrazkiLink
{"type":"film","id":6722,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Kevin+sam+w+Nowym+Jorku-1992-6722/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Kevin sam w Nowym Jorku 2016-12-26 14:25:18 Dobry sequel,ale to Nowy Jork w tym filmie najbardziej mnie kupił. Nigdy nie zapomnę pierwszego seansu za dzieciaka. Magia pełną gębą. Sam film nadal nieźle się trzyma,choć jest za długi, paradoksalnie o scenę dublującą te z jedynki,czyli "przypalalanie" "mokrych bandytów". Poza tym ok. kinoman77_filmweb Masz rację, to Nowy Jork jest tutaj głównym aktorem... ;))) Hotel Plaza, czysta magia :))) Ponad to Central Park, te wszystki alejki, Rockefeller Center i te szeregowce... Jedno z moich miast marzeń, chociaż pewnie nie w tym życiu :-P malgorzataprusaczyk Też planuje odwiedziny, jak dobrze pójdzie, jeszcze w tym wcieleniu, czego i Tobie życzę:) kinoman77_filmweb Świetną rolę zagrał Tim Curry w tym filmie. Jest rozbrajający zarówno ze swoim "grinchowskim" uśmiechem, jak i w scenie, gdy wraz z resztą obsługi pada na kolana i mówi "kocham cię" do rzekomego ojca Kevina, którego wcześniej "podglądał" podczas kąpieli :D kinoman77_filmweb Wszystko ze sztucznym glamourem, ktory wtedy tak bardzo przyciągał. kinoman77_filmweb Akurat tutaj Nowy Jork wyszedł na najmniejsze największe miasto w USA. Bo Kevin i mokrzy bandyci co chwila przypadkiem na siebie wpadają. A wcześniej Kevin będąc jeszcze w Chicago oglądał w TV reklamę akurat nowojorskiego hotelu prawdziwym Nowym Jorku szansa na to, że Kevin i mokrzy bandyci na siebie wpadną, byłaby jak trafienie szóstki w totka. Nawet z zaplanowanymi spotkaniami są tam to ten film jest o wiele bardziej naciągany od jedynki. Jest też pozbawiony kreatywności i świeżości. Twórcy kopiują tutaj sceny i schematy z jedynki. Nawet pułapki są bardzo podobne. Zamiast groźnie wyglądającego sąsiada mamy gołębią bezdomną, która wcale nie jest straszna - i której historia też jest naciągana, bo od kiedy porzucenie przez mężczyznę staje się przyczyną bezdomności? Generalnie ten film to skok na kasę i powtórka z jedyną zaletą jego filmu jest Tim Curry. Gra tu naprawdę świetną rolę. Jego mimika jest niezapomniana. Uwielbiam ten moment z przejściem od Grincha do niego. Uśmiałem się też podczas sceny z Cliffem, padnięciem na kolana i tekstem "I love you" do gangstera Johnny'ego - choć od początku uważam te scenę za mega głupią i mega naciąganą. Ta scena to takie guilty ten film ileś razy, oglądając go właśnie z powodu Curry'ego.
Ron Canada Gliniarz na Times Square. Teri McEvoy Agentka przy bramie na lotnisku O'Hare. Clarke Devereux Odbierający bilety / Specjalista do spraw dowodów. Pełna obsada filmu Kevin sam w Nowym Jorku (1992) - Kevin przypadkowo trafia do Nowego Jorku, gdzie spotyka złodziei, którzy chcieli kiedyś obrabować jego dom. Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi. Nierzadko z telewizora, bo przecież maraton świątecznych filmów to dla wielu pozycja równie obowiązkowa jak barszcz z uszkami czy wigilijny karp. Wolne miejsce przy stole znów zajmie rezolutny ośmiolatek lub bosy gliniarz ze szklanego wieżowca. Bo taka to już tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, z VHS na HD. Wszyscy wszystkim ślą życzenia, jak śpiewa Seweryn Krajewski, a i zwierzętom podobno wypada w ten magiczny wieczór się odezwać. Boże Narodzenie to czas cudów, spośród których największy być może dokonuje się w tysiącach, jeśli nie milionach polskich domów. Oto bowiem udręczony niezliczoną liczbą kliknięć, ciskany w domowników, wyrywany z rąk do rąk i wytarty paluchami telewizyjny pilot zażywa niebiańskiego spokoju, leżąc odłogiem na świątecznym stole. Jest taki dzień, a nawet kilka, podczas których telewizyjne wojny milkną, a skłócone pokolenia podpisują rozejm. Bo nic nie smakuje lepiej niż kawałek makowca w towarzystwie Kevina czy świąteczna nalewka serwowana przez Bruce'a Willisa. Kevin w dom, Bóg w dom Pewnym paradoksem, choć łatwo wytłumaczalnym, staje się fakt, że gdy pewna rezydencja na peryferiach Chicago pustoszeje, automatycznie gęstnieje ruch w polskich domach. Wszystko po to, by po prawie 30 latach jeszcze raz zobaczyć łebskiego 8-latka błogosławiącego pożywny makaron z mikrofalówki i zastawiającego pułapki na tępawych złodziejaszków. Na filmowym świątecznym stole "Kevin sam w domu" jest daniem najważniejszym, esencją bożonarodzeniowego klimatu, niepisaną tradycją, która z przykurzonych kaset wideo przebiła się na wielocalowe, panoramiczne ekrany. Spędziliśmy tyle godzin w domu Kevina, że każdą pułapkę obeszlibyśmy z zamkniętymi oczami. A mimo to wciąż gorączkowo czekamy, aż Marv postawi stopę na rozbitych bombkach, a Harry chwyci za rozgrzaną klamkę. Tylu corocznych katuszy nie przetrwałby sam John Rambo. Tradycja świąt z Kevinem trwa jednak nadal, bo po prostu nie ma lepszego filmu na rodzinny seans w domowym zaciszu wypełnionym zapachem choinki. Dorośli fundują sobie sentymentalną podróż do przeszłości, najmłodsi podziwiają rówieśnika, który własnego domu bronił bez smartfonów, dostępu do internetu czy nowoczesnych gadżetów. Kto wie, może nawet maluchy zweryfikują przyszłoroczną listę życzeń u świętego Mikołaja. Może jednak niekoniecznie z uwzględnieniem żywej tarantuli. Terminator vs. Turbo-ManZanim pierogi ochoczo wskoczą do gara, a barszcz nabierze rumieńców, wigilijną rozgrzewkę przeprowadza największy kulturysta światowej popkultury. Arnold zwany Terminatorem, Egzekutorem, Likwidatorem, a nawet Gubernatorem co roku urządza świąteczną demolkę w poszukiwaniu pewnej zabawki w filmie "Świąteczna gorączka". Bój o Turbo-Mana kosztuje więcej sił niż pojedynek z Predatorem, a barbarzyńskich metod nie powstydziłby się nawet Conan. Gdy tytułową świąteczną gorączkę udaje się w końcu zbić i wyrwać z rąk rywala upragnioną figurkę, Arnold uświadamia sobie, że największym bohaterem w oczach zaniedbanego syna nie jest plastikowy Turbo-Man, a ojciec gotowy poświęcić wiele, by chociaż raz w roku nie zawieść ukochanego malucha. I choć zapakowane prezenty już czekają pod choinką, to być może niejednego widza najdzie słuszna refleksja, że najcenniejszego prezentu nie określa kwota na metce lub paragonie. Ludzie "Listy" oglądają, bo "To właśnie miłość"Gdy po uroczystej kolacji świąteczna jemioła nie spełni swej magicznej powinności, w czułe objęcia skutecznie popchną nas romantyczne komedie. Wystarczy Bill Nighy intonujący pierwsze dźwięki "Christmas is all around", a paniom automatycznie schodzi całe ciśnienie związane ze świątecznymi przygotowaniami. Panowie skwapliwie tymczasem wykorzystują moment na zasłużoną drzemkę po 12-rundowym pojedynku z własnym żołądkiem. Porzućmy jednak stereotypy, bo tym skutecznie wymyka się "To właśnie miłość".Brytyjska komedia naszpikowana gwiazdami przebojem wdarła się do bożonarodzeniowego menu, nie tylko w Polsce. I trudno się temu dziwić, bo przedstawić w jednej produkcji 10 unikalnych miłosnych historii i utrzymać przy tym kontrolę nad bohaterami, wydaje się być misją trudniejszą niż rozplątanie choinkowych lampek. Wbrew pozorom, nie ma mowy o filmowym romansidle, bo sporo tu autentycznych emocji, od samotności do żałoby po stracie bliskiej osoby. Do wigilijnego stołu nie wszyscy przecież siadamy w euforii, szczęściu i towarzystwie bliskich. Wzorem bohaterów filmu warto jednak w takiej sytuacji odnaleźć podczas świąt jeśli nie miłość, to chociaż uśmiech. Polacy nie gęsi i swoje "Love Actually" też mają. Obowiązkowo z duetem Karolak/Adamczyk, toną lukru wypływającego z ekranu, nachalnym product placementem i wpadającym w ucho przebojem. Tradycja czytania, a właściwie oglądania, "Listów" w narodzie nie zanika, stąd też twórcy dopisują kolejne rozdziały, które świąteczną ramówkę wypełniać będą jeszcze przez długie lata. Póki co, nikt nikomu krzywdy tym nie wyrządza, bo choć zwłaszcza drugiej i trzeciej części daleko do brytyjskiego pierwowzoru, to nie da się ukryć, że "Listy do M." stanowią ewenement w polskim kinie i polskiej tradycji. Święta obchodzimy bowiem dwukrotnie - w listopadzie podczas premiery kolejnego epizodu, w grudniu śledząc w telewizorze "jedynkę" Mitji Okorna. Yippee ki-yay, czyli Bruce Willis ratuje świętaGasną choinkowe lampki. Kolejka do lodówki pustoszeje. Kilka kilo ciężsi domownicy padają do łóżek, a co wytrwalsi zmierzają na pasterkę. Wtedy fan świątecznego kina akcji rozpina uwierający godzinami guzik pod szyją, sięga ukradkiem po kieliszek nalewki i zagarnia kanapę dla siebie. Wskazane nawet zrzucenie ze stóp świeżo sprezentowanych skarpetek. Wszak John McClane też szedł boso przez świat. Eliminując przy okazji tabun terrorystów i ratując żonę. Wszystko w szklanym wieżowcu i w czasie świąt. W dwóch pierwszych częściach "Szklanej pułapki" to właśnie niezłomny gliniarz w ufajdanej podkoszulce był bardziej zarobiony niż sam Święty Mikołaj. Dostarczył przy tym niezapomnianych akcji i tekstów, które rok po roku wiernie powtarzamy za głównym bohaterem. Ważne tylko, aby w spowitym już ciszą bloku, gdzie zza jednej ściany cicho wybrzmiewają jeszcze kolędy, a zza drugiej słychać transmisję watykańskiej pasterki, nie wyrwać się z głośnym "yippee ki-yay, motherfucker!". A jaki jest wasz ulubiony świąteczny film? A może podczas świąt nie ma miejsca na telewizyjny maraton? Piszcie w komentarzach.{"type":"film","id":6722,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Kevin+sam+w+Nowym+Jorku-1992-6722/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Kevin sam w Nowym Jorku 2009-12-25 11:12:42 Jaką część Kevina wolicie tzw. która jest wg was ciekawsza i śmieszniejsza? Jeżeli chodzi o mnie to wolę Kevina samego w domu, ale KSWNJ też jest fany, ale to już nie to samo co KSWD. A którą wy wolicie? ola11re zdecydowanie Kevin sam w Nowym Jorku. maxior Założycielko tematu twoj wypowiedź jest conajmniej denna i żałosna ... "Ja wole KSWD ale KSWNY tez jest fajny ale to nie to samo co KSWD" prosze cie pierdzielisz jak koń pod górke , żal dupe ściska kiedy czytam tak żałosne posty :DDo poprozednika .. tak tez jestem a Nowym Yorkiem :D Isabel_Evans To nie czytaj takich "dennych i żałosnych" postów. Najpierw naucz sie pisać człowieku! Ja mam prawo do tworzenia własnych myśli i wyrażania swojej własnej S. To twoja wypowiedź jest conajmniej żałosna i beznadziejna ;)) ola11re Przecież musi przeczytać, aby się dowiedzieć, że jest denne. Widzę, że z myśleniem również u ciebie nie jest najlepiej. Nie dziwie się. Pozdrawiam, znany krytyk filmowy, Michaił Yebiewdenko. lew890 ocenił(a) ten film na: 6 Lotress "Ja mam prawo do tworzenia własnych myśli"-to coś kiepsko z tymi myślami:)A odpowiadając na pytanie- Pierwsza część Kevina była znacznie lepsza, wystarczy choćby policzyć, gdzie było więcej śmiesznych scen. lew890 Lepszy jest "Kevin sam w Nowym Jorku". "...sam w domu" już trochę mi się znudził, a "...w Nowym Jorku" nie, choć oglądałem je tyle samo razy. I druga część ma więcej pułapek i są one śmieszniejsze. ola11re Kotku ? Ale to są 2literówki .. a szyk zdania jest zachowany (mysle ze nie wiesz o czym mowie, ale coz nie bd się tutaj użalała nad twoją edukacją - zostawie to nauczycielce prowadzącą SST:) mysle ze niektorzy wiedz o co mi chodzi)A u ciebie nie ma sensu , bledy powtorzeniowe orty :D no ale coz wole wiecej nie pisac bo nie starczy miejsca na FW :DD I prosze nie"wyrażaj własnych myśli" ahhahahahahahah :D < nie umiem z tego teXtu .Do notesu ola11re Kevin sam w Nowym Jorku ola11re Zdecydowanie Kevin sam w domu...gdyby nie jego sukces nie byłoby Kevina w NY!!! norbertfrankiewicz pare lat temu jak wybierałem który mi sie bardziej podobał to kevin sam w domu,ale teraz po latach wole bardziej Kevina w Nowym Yorkuniezapomniane smieszne sceny w hotelu PLAZA w sklepie z zabawkami czy widok z dwóch wież robi wrazenie konrii_2 Kevin sam w Nowym Jorku ponad pierwszą część. A dlaczego ? Duzo wiecej sie dzieje oraz miejsce akcji jest ciekawe. Ogromne miasto. Sklep, lotnisko, taksowka, park ogolnie duzo miejscowek. W w Domu lepiej wypada natomiast moim zdaniem konfrontacja ze złodziejami. Smieszniejsze pułapki jak choćby bombki na podłodze czy pająk (którego na schodach nie spodziewal sie nawet sam Kevin). W "dwójce" złodzieje cały czas spadają dwa, lub piętro niżej albo dostają czyms w wszystko obie czesci cenie za wspanialy klimat i obie są swietne (dwojka ciut lepsza).pozdrawiam ola11re Kevin w NY jest zdecydowanie lepszy od pierwszej części. kontaktpatryk Zdecydowanie Kevin sam w Nowym Jorku, więcej się dzieje ;) jack_shephard Ale w jedynce za to widac ze są święta. Wszedzie snieg i wspaniale wystrojone miasteczko. W dwojce wielkie miasto i zero sniegu jak w Warszawie ;/ obie czesci sa ekstra i tak niech zostanie :P Terry25 Ja powiem tak. Obie czesci mają cos w sobie i są super. Pierwsza jest taka rodzinna, klimatyczny domek w spokojnej dzielnicy Chicago, a druga kontrast... wielka metropolia bardziej zawiła akcja itd. Najlepsze w tych filmach jest to ze obie czesci były bardzo udane i nie ma tak jak zazwyczaj ze sukces pierwszej czesci zazwyczaj nigdy nie jest powielany i zawsze jest niedosyt ze to nie to samo ola11re Ja jestem za drugą częścią, więcej akcji i śmiechu ola11re jak dla mnie sam w nowym jorku lepsza i śmieszniejsza anusia140 Zdecydowanie Kevin sam w NY:D peyton1989 Kevin sam w Nowym Jorku :D DieCree jestem za kevinem samym w domu. wedlug mnie, przewaznie pierwsze czesci są lepsze i tak bylo w tym przypadku. pozdrawiam aqata A ja uwielbiam obie i nie wyobrażam sobie świąt bez Kevina :-) która lepsza? naprawdę trudno mi zdecydować, ale chyba Kevin sam w domu :)) ola11re in NY :D ola11re Chyba sam w domu, ale NY też nic zarzucic się nie da ;PP anetka5000 W NY chyba lepszy, ale WD ma lepszą atmosferę ;) Hmm_Ciastko Kevin sam w domu ale Nowy Jork też jest super :) ola11re Obaj są super,ale Kevin sam w domu lepszy. kathi ocenił(a) ten film na: 6 ola11re W nowym Jorku zdecydowanie lepszy. Szczerze mówiąc Kewin sam w domu jakoś specjalnie nigdy mi się nie podobał... Goracy ocenił(a) ten film na: 10 kathi W domu zdecydowanie numer6 ocenił(a) ten film na: 9 ola11re Uwielbiam obie części to moim zdaniem najlepsze komedie o tematyce świąt obie nigdy mi się nie znudzą są rewelacyjne odpowiadając na pytanie uważam że minimalnie wygrywa Kevin sam w domu ma lepszy klimat świąt pułapki są lepsze no i był pierwszy gdyby nie jego popularność i uznanie nie było by drugiej części obie są THE sam w domu 10/ sam w nowym Jorku 9/10. ola11re Oczywiście wolę Kevin sam w Nowym Jorku, lubię bardzo Kevin sam w domu, ale bardziej do gustu przypadła mi druga część filmu. Może to dlatego że uwielbiam Nowy Jork, ale może też dlatego że wydaje mi sie że w sam w Nowym Jorku te pułapki są bardziej ciekawsze i śmieszniejsze. Sam w domu wydaje mi się taki mało ciekawy bo akcja głównie dzieje się tylko w domu, a w drugiej części porusza się po wielkim mieście, najpierw jest w hotelu a później w domu (który jest w remoncie) u wujostwa. Obie części są naprawdę zabawne, jednak mi bardziej się podoba Kevin Sam w Nowym Jorku :)) ola11re Kevin sam w Nowym Jorku :D ola11re Kavin sam w Nowym Jorku jest fajny, ale wole filmy Kevin sam w Bangladeszu i Kevin sam w Kambodży.
W dzień wyjazdu prawie spóźniają się na samolot i w wyniku zamieszania zapominają zabrać ze sobą 8-letniego Kevina. Chłopiec zostaje sam w domu i od tej pory musi radzić sobie sam – zwłaszcza z dwoma złodziejami, którzy zamierzają okraść jego dom. Nie są jednak przygotowani na pułapki, jakie przygotowuje dla nich rezolutny Krótki opisz filmu Kevin sam w Nowym Jorku Kevin sam w Nowym Jorku, to kultowy film wszech czasów opowiadający o perypetiach małego, ale sprytnego chłopaka. Film jest kontynuacją pierwszej części Kevina, który poprzednio pozostał sam w domu, ponieważ rodzice zapomnieli go zabrać w podróż. Tym razem wskutek pewnego splotu zdarzeń Kevin gubi się na lotnisku i wsiada do samolotu do Nowego Jorku zamiast do Miami. O całej sytuacji orientuje się dopiero na lotnisku Kennedy’ego w Nowym Jorku pytając recepcjonistkę, jakie to miasto. Niestety na powrót do domu jest już za późno, więc Kevin postanawia dobrze się bawić zwiedzając Nowy Jork. Nie podejrzewa jednak, że w Nowym Jorku mogą grasować przestępcy dobrze znani mu, z wcześniejszych perypetii u siebie w domu. Tak więc nie świadomy zagrożenia młody człowiek melduje się w najsłynniejszym hotelu na świecie The Plaza. W tym celu używa pieniędzy i karty kredytowej, którą zabrał tacie wraz z torbą na lotnisku, ale jeszcze w Chicago. Z tej części filmu pamiętamy doskonale scenę, jak Kevin szukając recepcji spotyka na korytarzu Donalda Trampa i pyta go o drogę. Początkowo Kevin urządza swoje podboje w budynku hotelu Plaza doskonale manipulując obsługą. Jednak z czasem pracownicy hotelu nabierają podejrzeń o autentyczność w przekazie chłopca, ponieważ nie mogą porozmawiać z rodzicami. W między czasie Kevin dobrze się bawi i nawet udaje się limuzyną, do kultowego sklepu z zabawkami Toy Duncan’s Chest. Wówczas sklep mieścił się, przy Piątej Alei i 59 ulicy pod nazwą: „Sklep z zabawkami FAO Schwarz„. Dzisiaj sklep w Nowym Jorku ma nową lokalizację i znajduje się, przy 30 Rockefeller Plaza na Manhattanie. Prawdziwy sklep Duncana z zabawkami gdzie kręcono sceny do filmu zlokalizowany był w słynnym budynku tej marki w Chicago. Powrót do hotelu, ze sklepu z zabawkami Niestety, po powrocie Kevina ze sklepu Duncana, do hotelu czekała na niego obsługa z ukradzioną kartą kredytową. W zamieszaniu Kevin wymyka się jednak pracownikom hotelu, którzy chcą go zatrzymać i opuszcza hotel. W trakcie ucieczki z hotelu wpada w ręce bandytów, ale tym razem udaje mu się uciec i udaje się do pobliskiego Central Parku. Dalsze sceny filmu Kevin sam w Nowym Jorku, to seria wielu fantastycznych i zabawnych przygód. Jedną z pierwszych jest odwiedzenie domu wujka Roba Mc Callistera mieszkającego przy 51 west 95th St. Niestety nie zastaje Roba w domu i ponownie wraca do Central Parku, gdzie zaprzyjaźnia się z tajemniczą osobą zajmującą się gołębiami. Po rozmowie z nieznajomą Panią od gołębi postanawia rozprawić się ze znajomymi złodziejami, ponieważ chcą obrabować sklep z zabawkami. W tym celu obmyśla szereg pułapek w domu wuja, do którego zwabia bandziorów. Co roku w święta Bożego Narodzenia bije rekordy oglądalności na całym świecie. Gromadzi przed telewizorami miliony widzów, zarówno dzieci jak i dorosłych. Warto też wspomnieć, że oryginalny tytuł filmu to: Home Alone 2: Lost in New York. W czasie kiedy kręcono film, to pokazany w filmie hotel The Plaza faktycznie był własnością Donalda Trampa, dlatego mógł sobie pozwolić na krótki występ w filmie. Z pewnością widzom spodoba się puenta nowojorskich przygód Kevina, którą nakręcono pod Centrum Rockefellera. Dokładnie miało to miejsce, przy najsłynniejszej Amerykańskiej choince, gdzie Kevin spotyka się ze swoją mamą, która postanowiła go odszukać. Nie można pominąć też pożegnania Kevina z przyjaciółką, Panią od gołębi. Miało ono miejsce w scenerii uroczego mostku Gapstow Bridge w Central Parku, który przewija się kilka razy w filmie. To właśnie tuż obok tego miejsca, co roku zimą powstaje wspaniałe lodowisko, także należące do Donalda Trampa. Dla wielu "Kevin sam w domu" to nie film, a stan umysłu. Rozkładając pułapki Następne pytanie. Harry i Marv włamują się, ale szybko tego żałują. Polsat, kevin sam w nowym jorkuKevin sam w domu (1990) 8-letni Kevin McCalister (Macaulay Culkin) staje się "panem na włościach", gdy jego rodzina w ferworze pakowania zapomina go zabrać na świąteczne ferie. To co z pozoru wydawało się być spełnieniem marzeń: nie ma rodziców, nie ma strofowania, jest pełna swoboda i żadnych awantur, stało się prawdziwymJakiś czas później zamieszkał z matką w Nowym Jorku. Wkrótce poznała ona reżysera Paula Aarona i ponownie wyszła za mąż. Rodzina przeniosła się do Toronto, przyjmując również obywatelstwo kanadyjskie, które aktor zachował do dzisiaj. To Paul wychowywał małego Keanu we wczesnych latach dzieciństwa. Posyłał chłopca na HMvsk.